sprawdź koncerty cyklu tego slucham w Szczecinie

Enchanted Hunters – Peoria

0 11-07-2012 14:45

Lekkie, łatwe i przyjemne. Tak można by w trzech słowach opisać debiutanckie wydawnictwo Enchated Hunters. Pierwszy album trójmieskiego tria do sklepów trafił pod koniec maja i oczarował słuchaczy swoim brzmieniem.

Enchanted Hunters to zespół stworzony przez Małgorzatę Penkallę (śpiew, gitara, skrzypce). Oprócz niej w skład grupy wchodzą Magdalena Gajdzica (śpiew, flet) oraz Patryk Zielniewicz (śpiew, gitara). W ich muzyce można doszukać się zarówno inspiracji dream-popem, lo-fi, folkiem oraz americaną.

Przed przesłuchaniem płyty warto na chwilę zatrzymać się na świetnej okładce płyty, wykonanej przez Martę Marszałek, która idealnie oddaje klimat muzyki jaką znajdziemy na krążku. Pierwszy utwór, „Villa Admiral”, to wprowadzenie słuchacza w klimat płyty. Na samym początku słyszymy więc urwane dźwięki instrumentów, które dopiero w połowie utworu, są wzbogacane o rytm nadawany przez skrzypce. Płyta zaczyna się rozwijać dopiero w trakcie „Ladybug”.


Marzycielska aura wytworzona przez gitarę oraz perkusję świetnie współgra ze śpiewem wokalistek, które swoim delikatnym głosem dopełniają całość piosenki. Numer nie trwa zbyt długo, bo niecałe dwie minuty, jednak to wystarcza, aby urzekł on nas swoim pięknem. Dużo czasu nie zajmuje także cała płyta, bo przesłuchać można ją już w pół godziny. Niemniej krótki czas albumu to bardziej jego zaleta, niż wada. Płyta dzięki krótkim kompozycjom nie jest powtarzalna i co najważniejsze nie nudzi. „Go On Don”, „Bohemian Queen” oraz „Moebius Kite” to przykłady krótkich ballad opartych tylko na gitarze, a mimo wszystko robiących duże wrażenie. Spośród nich wyróżnia się „Bohemian Queen”, w którym pod koniec tempo minimalnie wzrasta oraz pojawiają się partię fletu.


„Pawn Shop” to utwór, pokazujący bardziej minimalistyczne podejście zespołu do dream-popu. Czasem może wydawać się, że wokalistki śpiewają a capella. Na drugim biegunie umiejscowić można „Frost” oraz „Holy Virgin”, które oparte są właśnie na bogactwie dźwięków. Pierwszy z nich jest utworem, pod którym równie dobrze mogła by podpisać się Natasha Khan z Bat For Lashes. W drugim natomiast atmosferę buduje, słyszalny przez cały kawałek, puzon. To właśnie te piosenki są najlepszymi momentami płyty. Równie dobrze brzmią bardzo przyjemne kompozycje - „Fountains” oraz „Twins” - które cieszą ucho pogodnymi melodiami. Ostatnie piosenki to; początkowo wprowadzający nastrój pewnej tajemnicy „Dumb Forrest Walking” oraz „April Drop”, który jest zabawą z instrumentami, kończącą krążek.


Nie mogło być chyba lepszej pory na wydanie „Peorii” niż lato. Trójmiejska grupa swoją muzyką, tak bardzo połączoną z aurą i klimatem lasu, przenosi słuchacza w bajkowe klimaty. Entchanted Hunters mogą być więc muzyczną alternatywą na wakacje i rewelacyjną ucieczką od brzmień, których słuchamy na co dzień.

enchantedhunters.bandcamp.com/album/peoria

Enchanted Hunters w sieci:

Daniel Kiełbasa
rad


tagi: alternative_pop (68)  alternatywa (298)  enchanted_hunters (2)  folk (192)  polskie (886)  recenzje (806) 
komentarze